sobota, 6 lutego 2010

Sparing

Na drugi w moim życiu trening boksu tajskiego przyszedłem przygotowany, a przynajmniej tak mi się wydawało. Przeanalizowałem swoje błędy, zastanowiłem się dlaczego moja głowa wcześniej robiła jako worek i jak mam temu zapobiec. Posiłkowałem się nawet youtube'm, obejrzałem "Fight Quest" - program na Discovery poświęcony Muay Thai, no i obcykałem sobie co mam robić, żeby ustrzec się przed bólem. Pełen obaw pomaszerowałem na trening. Sparing nr 1 odbył się z osobą o podobnym doświadczeniu co ja, czyli żywioł - dla obserwatora z boku musiało to wyglądać jak chaotyczne skakanie żabek, wymachujących łapkami. Aaaale się zmachałem! Nie zdawałem sobie sprawy, że podskoki w miejscu z nogi na nogę, przemieszczając się od czasu do czasu to w przód to w tył są takie wymagające. Niczego się nie nauczyłem tylko sromotnie zasapałem. Do sparingu nr 2 trafił mi się już bardziej doświadczony, ale i również bardziej dojrzały przeciwnik (dojrzały w sensie bez ambicji zrobienia ze mnie miazgi). Krótkie powitanie, oschła informacja "tylko nie wal mocno w głowę, bo miałem wypadek", cmoknięcie rękawic i czas start. Włączył mi się efekt lustra i dużo się od niego nauczyłem. Był szybki, ciekawie się bronił i dobrze trzymał gardę. Pomyślałem wtedy, podstawa to umieć się bronić a dopiero później atakować. Trochę mnie to zasmuciło, bo jak się o tym przekonałem, nic tak nie sprawia przyjemności jak cios który doszedł do celu - uwierzcie mi, jest to nie lada sztuka. Ku mojemu zdumieniu na koniec treningu okazało się, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zapomniałem o całym moim przygotowaniu. Zastanawiałem się, co się stało, przecież wymyśliłem cały wachlarz bloków i ripostowych ciosów! A tu dupa. I wtedy zrozumiałem: stając w szranki z drugą osobą, wyłącza się myślenie a włącza instynkt. Dużo wody w Wiśle upłynie zanim wyrobię w sobie podstawowe nawyki otwierające mi drogę do sensownego sparingu. Ale jestem pilnym i cierpliwym uczniem.... a przynajmniej tak mi się wydaje... we will see

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz